O co w ogóle chodzi?
A więc chodzi o to że psycholodzy stwierdzili że życie jest jak cztery pory roku. Zgadzam się z tym, ale ja mam troszeczkę inną perspektywę.
Wiosna.
Stwierdzili że wiosna jest pierwszym okresem życia człowieka. Całe ciało jakby się zmienia. To jest jak pogoda z zimy na wiosnę. Dorastamy. Aż w końcu pojawia się ten spokojny moment. Całe dojrzewanie mamy za nami. Czyli mamy lato. Lato jest zawsze spokojne. I przychodzi znowu taki moment jak okres wieku średniego. Mamy już jesień. Wszystko zaczyna się zmieniać. Twoje nastroje z minuty na minutę podskakują albo się obniżają. Na sam koniec jest zima. To ostatni okres w życiu człowieka. Tak samo jak i w jednym roku. Przygnębiający widok zza okien, zwłaszcza da tych co nienawidzą zimy. Stajemy się coraz starsi, aż w końcu umieramy.
Świetny wpis :)
OdpowiedzUsuńHmm, nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale jak to czytałam... To w sumie racja :)
Viks
Fajny wpis. Wciąga, daje do myślenia. Jesteś Świetna ;)
OdpowiedzUsuń