wtorek, 19 kwietnia 2016

Twoja skóra to nie papier...

Ostatnio słyszałam że pewna nastoletnia dziewczyna z mojej miejscowości odebrała sobie życie, bo jej chłopak z nią zerwał. I na co to komu? Po co odbierać sobie życie ze względu kochasia.  List do jej rodziców brzmiał tak:
Mamo, Tato za to co teraz zrobię przepraszam Was. Jednak w moim sercu nie ma już miejsca na miłość. Przepraszam.
Nie, nie i jeszcze raz NIE! Najgłupszą dla mnie rzeczą w życiu jest odebranie go sobie. Jaki to musi być ból?! To jest coś co sobie nawet nie wyobrażamy. Jakbym ja była taką debilką to moja babcia by też popełniła samobójstwo. Uwierzcie że jestem tak bardzo blisko babci jak z rodzicami. No, ale cóż. Niestety. Są też tacy ludzie którzy tną się ile wlezie i na dodatek to ich bawi! Jednak teraz porozmawiajmy o jej bliskich co musieli czuć. A zwłaszcza jej rodzice którzy widzieli martwą córkę w salonie. Jej matka wpadła w depresję, a tata w alkoholizm. Dorosła siostra martwej pomaga teraz jej rodzicom dojść do siebie. Tata poszedł na terapię AA, a mama do psychologa. Tak więc lekcja na dziś.
Nigdy nie popełniajcie samobójstwa! Zrobicie sobie krzywdę i bliskim!

KOMENTARZE WSPOMAGAJĄ AUTORKĘ W PISANIU. TO MOTYWACJA!

piątek, 1 kwietnia 2016

Czy psycholodzy mają rację?

O co w ogóle chodzi?
A więc chodzi o to że psycholodzy stwierdzili że życie jest jak cztery pory roku. Zgadzam się z tym, ale ja mam troszeczkę inną perspektywę.
Wiosna.
Stwierdzili że wiosna jest pierwszym okresem życia człowieka. Całe ciało jakby się zmienia. To jest jak pogoda z zimy na wiosnę. Dorastamy. Aż w końcu pojawia się ten spokojny moment. Całe dojrzewanie mamy za nami. Czyli mamy lato. Lato jest zawsze spokojne. I przychodzi znowu taki moment jak okres wieku średniego. Mamy już jesień. Wszystko zaczyna się zmieniać. Twoje nastroje z minuty na minutę podskakują albo się obniżają. Na sam koniec jest zima. To ostatni okres w życiu człowieka. Tak samo jak i w jednym roku. Przygnębiający widok zza okien,  zwłaszcza da tych co nienawidzą  zimy. Stajemy się coraz starsi, aż w końcu umieramy.